“I could stay awake just to hear you breathing
Watch you smile while you are sleeping
While you're far away and dreaming …”
–Obudziłem.-odparł i zachęcającym gestem wskazał dziewczynie sąsiednie miejsce na dużym drewnianym krześle. Carles uważnie obserwował każdy jej ruch, przyglądał się jak nalewa zieloną herbatę do szklanki, a następnie popija ją ostrożnie, posyłając mu znad parującego naparu nieskrępowane niczym spojrzenie. Zupełnie inaczej niż kiedyś. Pamiętał jak bała się każdego ruchu, każdego dotyku, a nawet spojrzenia skierowanego w jej stronę. A to zupełnie nie pasowało do zasad moralnych wpajanych mu od dzieciństwa przez ojca.
–Ale pewnie nie takiego powitania chciałaś…-wyszeptał, a raczej wymruczał wykorzystując atrybuty swojego głosu wprost do ucha dziewczyny. Pokusa jaką była Aniela była stanowczo silniejsza od szacunku jakim darzył zmarłego ojca dlatego nie czekając aż usłyszy potwierdzenie przyciągnął ją mocno do siebie i pocałował. Tak jak nie wypada całować licealistki…